Dubrownik, Półwysep Pelješac (Broce, Prapratno, Drače, Ston, Mali Ston, Brijesta, Žuljana, Orebić), Korčula, Klek
Dubrownik
Mimo że Region Dubrownika obejmuje wiele atrakcyjnych miejsc, nie można zacząć inaczej jak od opisania tego pięknego miasta. W Dubrowniku byliśmy dwukrotnie i wciąż czuję niedosyt, szczególnie, że często znajduję w internecie kadry z miejsc, których nie zdążyliśmy zwiedzić. Tak właśnie dzieje się w przypadku dużych miast, których poznanie wymaga dłuższego czasu. Jednodniowe wypady nie są w stanie bowiem zagwarantować pełnego poznania miasta.
Jadąc do Dubrownika, trzeba się przygotować na wysokie ceny, niekiedy dwukrotnie wyższe niż w pozostałych regionach kraju. Dodatkowo w sezonie zawsze jest problem z parkowaniem. Ostatnio skorzystaliśmy z parkingu podziemnego położonego blisko starówki przy ulicy Zagrebačkiej, który polecam. Pamiętać należy, że koszt parkowania auta to zazwyczaj około 20 zł na godzinę, a to są dopiero początkowe wydatki. Jeśli planujecie spacer po murach to dla 4 osobowej rodziny koszt wyniesie około 350 PLN. Wydatki można mnożyć, ponieważ jak tu nie wstąpić do nastrojowej kawiarni czy restauracji. Wszystko to jednak jest warte poniesionych kosztów, ponieważ wspomnienia są bezcenne i zostają na całe życie.
Na początek można wzmóc apetyt, podziwiając miasto z punktów widokowych. Najbardziej atrakcyjne są te znajdujące się kilka kilometrów za miastem, jadąc Magistralą Adriatycką na południowy wschód od strony Dubrownika.
Pierwszy znajduje się po lewej stronie drogi. Łatwo go rozpoznać ponieważ znajduje się tu duży parking i jest widoczna kamienna ścieżka prowadząca na wzgórze. Już z pierwszego tarasu rozpościera się przepiękny widok na miasto i okolice.
Można również podejść ścieżką jeszcze wyżej do wioski Bosanka, skąd drogą łatwo jest już dojść na szczyt wzgórza Srd, na który tłumnie wyjeżdżają turyści kolejką wprost z Dubrownika, aby podziwiać widoki z wieży Twierdzy Cesarskiej (Tvrdava Imperijal).
W to miejsce prowadzi również droga asfaltowa, która odchodzi od głównej drogi około 500 metrów za punktem widokowym, jadąc od strony Dubrownika.
Przyznam się, że nie miałem okazji dojść na wierzchołek Srd, ani tam dojechać autem lub kolejką, ponieważ widoki z opisanych tarasów były dla mnie na tyle atrakcyjne, że resztę czasu wolałem poświęcić na zwiedzanie miasta. Możliwe, że kiedyś, gdy będę miał więcej czasu, zrealizuję te plany.
Kolejny punkt widokowy jest oddalony od pierwszego o około 1km. Znajduje się po prawej stronie głównej drogi i jest tu mały parking dla kilku samochodów. Po nakarmieniu oczu pięknymi widokami czas zwiedzić miasto, w szczególności starówkę.
Dubrownik jest kulturalną stolicą Dalmacji. Jego położenie sprawia, że jest również głównym celem turystycznym, dzięki dużej sieci połączeń zarówno promowych jak i lotniczych z pobliskiego lotniska w Čilipi. Dubrownika nie ominęły tragiczne momenty w historii i miasto przez to nie odzyskało dawnej świetności, mimo że wciąż zachwyca i cieszy oko turystów. W połowie XVII w miasto uległo znacznemu zniszczeniu na skutek trzęsienia ziemi jak i pożaru, który powstał tuż po kataklizmie. W ciągu 15 sekund życie straciło około 5 tys. mieszkańców. Miasto w trakcie pożaru zostało dodatkowo zniszczone i ograbione. Dubrownik nabrał ponownie świetności dopiero w XX w. dzięki turystyce, z której można było finansować wszelkiego rodzaju inwestycje. W 1979 roku Dubrownik został wpisany na listę UNESCO. Miasto przetrwało również wojnę domową chociaż do dzisiaj można znaleźć ślady ostrzału, chociażby po różnokolorowych dachówkach.
Główną atrakcją miasta są jego mury, z których można podziwiać całą starówkę, a dominującym kolorem jest czerwień dachówek. Mury mają około 2 km długości i można nimi obejść całe Stare Miasto. Mimo że koszt takiej przyjemności jest znaczny, warto spacer zrealizować za pierwszym razem. Kiedyś zrezygnowaliśmy z murów i dlatego po latach przyjechaliśmy ponownie, aby naprawić błąd. Mury łączą główne twierdze położone w skrajnych punktach Starego Miasta. Twierdza Minčeta na północy, Twierdza Revelin na północnym wschodzie, Twierdza św. Jana (sv Ivana) na południowym wschodzie oraz Twierdza Bokar na zachodzie. Budowę murów rozpoczęto w XII w., a ostateczny kształt nadano po trzęsieniu ziemi, któremu oparła się jedynie Twierdza Revelin.
Spacerując murami, widziałem podekscytowanie moich synów. Dowiedziałem się dopiero wtedy, że Dubrownik, w szczególności mury, były miejscem akcji słynnego serialu „Gra o tron”. Zresztą w mieście jest wiele sklepów z pamiątkami z tego serialu i trzeba również i na te „tanie” suweniry przeznaczyć pewną kwotę, szczególnie gdy ma się w rodzinie pasjonatów tego serialu.
Główną bramą wejściową do Starego Miasta jest ta położona od zachodniej strony Brama od Pile (Vrata od Pila). Do bramy prowadzi kamienny most, a sama brama składa się z części zewnętrznej w półokrągłej wieży oraz wewnętrznej połączonej z murami miasta.
Przy bramie jest wejście na mury oraz kasa biletowa. Przechodząc Bramą od Pile, wchodzi się wprost na główną, prawie 300 metrową ulicę Starego Miasta tzw. Stradun (Placa). Wzdłuż niej rozmieszczonych jest wiele sklepów i restauracji oraz zabytków miasta. Wypolerowany bruk świadczy o tym, że przeszło nim miliony turystów.
Na samym początku rzuca się w oczy Wielka Fontanna Onufrego (Velika Onofrijeva česma), która służy teraz turystom głównie do złapania chwili ochłody i gaszenia pragnienia w upalne dni.
Tuż przy murach, naprzeciw fontanny, znajduje się Klasztor Franciszkanów (Franjevački samostan). W klasztorze znajduje się grobowiec Ivana Gundulicia, wybitnego XVII wiecznego poety pochodzącego z Dubrownika. Znajduje się tu również trzecia najstarsza apteka na świecie z początków XIV w. przekształcona obecnie w muzeum oraz jedna z bogatszych historycznych bibliotek w Chorwacji.
Pomiędzy Klasztorem Franciszkanów a murami miasta znajduje się Kościół Zbawiciela (crkva sv. Spasa), który został wybudowany w podzięce za uratowanie miasta przed trzęsieniem ziemi, które miało miejsce początkiem XVI wieku. Kościół przetrwał również bez uszczerbku kolejne trzęsienie ziemi w XVII wieku, które zniszczyło większość miasta.
Idąc ulicą Stradun, można pokusić się o chwilę wytchnienia w jednej z licznych kawiarni lub restauracji.
Na drugim końcu ulicy Stradun znajduje się plac Trg Lužatuż przy wschodniej Bramie Celnej (Vrata od Ponte).
Na placu oraz w jego pobliżu znajduje się najwięcej zabytków, jak chociażby Pałace Rektorów, Sponza, Wielkiej Rady oraz kościół św. Błażeja. Plac jest również miejscem spotkań i licznych imprez organizowanych przez miasto.
W centrum placu stoi Kolumna Rolanda (Orlandov stup), obrońcy Dubrownika. Na maszt wciąga się sztandar w trakcie różnych uroczystości. Dawniej przedramię rycerza Rolanda uznawano za miarę długości tzw. dubrownicki łokieć (51,2 cm).
Nad placem wznosi się charakterystyczna prawie 30 metrowa wieża zwana Miejską Dzwonnicą (Gradski zvonik). W połowie wysokości wieży znajduje się charakterystyczny zegar ze wskazówkami w kształcie promieni słonecznych.
Na prawo od wieży znajduje się Pałac Wielkiej Rady (Palača Velikog vijeca), w której znajduje się ratusz oraz teatr.
Na lewo od wieży znajduje się Luža będąca starą dzwonnicą, która ostrzegała mieszkańców Dubrownika przed zagrożeniem. Znajduje się w niej wschodnia Brama Celna (Vrata od Ponte). Bramą tą wychodzi się na stary port znajdujący się tuż przy murach miasta.
Na lewo od starej dzwonnicy oraz Bramy Celnej znajduje się Pałac Sponza (Palača Sponza), który jest jednym z piękniejszych budynków w mieście. Pałac przetrwał trzęsienie ziemi, więc jego wygląd jest niemal niezmieniony. W pałacu mieścił się urząd celny, bank, mennica państwowa oraz zbrojownia. Obecnie znajduje się jedno z najważniejszych archiwów historycznych na świecie tzw. Archiwum Dubrownickie przechowujące wszystkie dokumenty związane z miastem.
Po południowej stronie placu Trgu Luža znajduje się Kościoł św. Błażeja (crkva sv. Vlaha), patrona Dubrownika. Kościół posiada charakterystyczną szarą kopułę oraz szerokie schody, na których odbywają się liczne imprezy w szczególności tzw. Odpust św. Błażejaw dniu 3 lutego. Jest to wielkie święto Dubrownika podczas którego oprócz hucznych imprez głównym wydarzenia jest procesja ulicą Stradun, podczas której niesione są relikwie święte. Przed kościołem odprawiana jest prezentacja sztandarów okolicznych mieszkańców ubranych w uroczyste stroje ludowe. W kościele odprawiana jest nabożeństwo zwane błogosławieństwem gardła. Ksiądz dwiema skrzyżowanymi świecami dotyka szyi wiernych co ma ich uchronić przed chorobami gardła.
Kierując się na południe od strony Bramy Celnej, dochodzi się do Pałacu Rektorów. W pałacu tym mieszkał rektor, który był najważniejszym urzędnikiem miasta, ale jego funkcje były raczej symboliczne. Otrzymywał on każdego wieczora klucze do miasta i miał strzec miasto porą nocną. Rektora wybierano co miesiąc i nie mógł on opuszczać pałacu z wyjątkiem spraw służbowych.
Jedną z ważniejszych budowli Dubrownika jest Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (katedrala Uznesenja Blazene Djevice Marije u nebo) położona w południowo-wschodniej części starego miasta.
W katedrze znajduje się skarbiec, w którym przechowuje się m.in. relikwie głowy i ręki św. Błażeja oraz drzewo św. Krzyża i pieluchę Jezusa, w którą według wierzeń był ubrany podczas Ofiarowania Pańskiego. Katedrę podobno kazał wybudować angielski król Ryszard Lwie Serce w podzięce za to, że jego statek w trakcie trzeciej wyprawy krzyżowej, jako jedyny ocalał z całej floty, w trakcie wielkiego sztormu.
Koniecznie też trzeba przespacerować się mniejszymi urokliwymi uliczkami Dubrownika, aby poznać lepiej klimat miasta.
Podczas naszego dwukrotnego pobytu, nie zdążyliśmy zwiedzić wszystkiego. Warto popłynąć na pobliską wyspę Lokrum.
Dawniej na wyspie znajdował się klasztor benedyktynów. Zakonnicy jako pierwsi ostrzegali miasto przed wrogimi okrętami. Zostali jednak początkiem XIX w. wygnani z wyspy. Opuszczając ją, zdążyli rzucić klątwę na kolejnych właścicieli wyspy i chyba skutecznie, bo każdy właściciel ginął tragiczną śmiercią. Na wyspie jest ogród botaniczny oraz ogród Maksymiliana. Cała wyspa to oaza zieleni objęta ochroną rezerwatu leśnego UNESCO.
Tak jak wspomniałem wcześniej przy omawianiu punktów widokowych, można również wyjechać kolejką na wzgórze Srd, skąd można podziwiać widoki z wieży Twierdzy Cesarskiej (Tvrdava Imperijal).
Jedno jest pewne, że na dokładniejsze zwiedzanie Dubrownika i okolic potrzeba więcej niż jeden dzień. Marzy mi się spacer po mieście o poranku gdy Dubrownik jeszcze śpi oraz porą wieczorną, aby uchwycić światła miasta. My z pewnością tam jeszcze wrócimy.
Półwysep Pelješac
Jadąc na północ od Dubrownika, koniecznie trzeba zwiedzić Półwysep Pelješac, który ma długość około 65 km, a szerokość dochodzi do 7km co czyni go drugim największym po Istrii półwyspem w Chorwacji. Planowaliśmy znaleźć tu nocleg na kilka dni i stąd zwiedzać Dubrownik. Tak też uczyniliśmy, tyle że chcieliśmy przenocować w Ston, jednym z pierwszych miasteczek półwyspu. Okazało się jednak, że Ston nie leży nad morzem tylko nad solankami, a najbliższa plaża znajduje się 1 km na południowy wschód w przysiółku Broce. Przyznam się, że gdy dojechaliśmy groblą do Broce byłem zachwycony tym miejscem. Cisza i spokój, małe bezludne plaże zatoki, kilka budynków oraz kościółek ze starego kamienia sprawiły, że chciałem tu zostać.
Od razu gdy wyszliśmy z auta zaczepił nas jeden z mieszkańców, Zoran miał na imię. Okazało się, że to tamtejszy artysta. Znał wszystkich mieszkańców i od razu zaprowadził nas do siebie, do małego, skromnego gospodarstwa, które wybudował własnymi rękoma. Był bardzo gościnny, poczęstował nas zimną lemoniadą własnej produkcji i zapewniał, że znajdzie nam nocleg. Miał trzy opcje i byliśmy pewni, że którąś uda się zrealizować. Siedząc przy lemoniadzie, słuchaliśmy odgłosów cykad oraz opowiadań Zorana, historii jak to przyjechał z Francji i wykupił tu kemping, który po latach musiał zamknąć. Niestety plany Zorana odnośnie znalezienia dla nas kwatery powoli się wykruszały, bo albo ktoś nie miał tylu miejsc noclegowych albo były już zarezerwowane. Po dwóch godzinach z żalem musieliśmy opuścić to miejsce, ale z cenną informacją pozyskaną od Zorana, aby udać się do Prapratno. Głównym powodem była zarówno jedyna w pobliżu restauracja, w której można było dobrze zjeść, ale również piękną piaszczysta plaża. Tak też uczyniliśmy.
Prapratno
Jadąc do Prapratno, mieliśmy mieszane uczucia bowiem straciliśmy dużo czasu popijając lemoniadę u Zorana i mogło nam go zabraknąć na znalezienie noclegu. Okazało się, że mieliśmy szczęście, ponieważ znaleźliśmy w Prapratno ostatnie wolne pokoje z pięknym widokiem na zatokę. Zdjęcie nie odda odgłosu cykad więc zapraszam na krótki film ukazujący zatokę w całej okazałości.
Baza noclegowa nie jest jednak tutaj zbyt bogata. Nad zatoką znajduje się zaledwie kilka domów wynajmowanych turystom , ale w razie sytuacji kryzysowej można liczyć na nocleg w dobrze wyposażonym kempingu. Trzeba mieć jednak ze sobą sprzęt biwakowy. Restauracja reklamowana przez Zorana znajdowała się wysoko na skarpie przy głównej drodze dojazdowej do zatoki. Warto się tam wybrać chociażby ze względu na sam widok, który rozpościera się na zatokę oraz na oddaloną wyspę Mljet.
Wyspa jest oazą spokoju. W większości porastają ją lasy, założony tam został, w części północnej, park narodowy. Starożytna nazwa wyspy to Melita (miód) i była opisana w Odysei Homera jako miejsce, gdzie Odyseusz spędził kilka lat. Na wyspę odpływa prom wprost z Prapratno. Nie było nam dane tam popłynąć, ale to nie znaczy, że kiedyś tu nie wrócimy ponownie, jak to bywało często w przypadku innych rejonów Chorwacji.
W Prapratno spędziliśmy trzy dni, zdążyliśmy zwiedzić Dubrownik i skorzystać z pięknej plaży. Na kolejne dni musieliśmy znaleźć nowy nocleg. Będąc w Chorwacji, najkorzystniej jest wstępnie poszukać wolnych kwater, chociażby na booking.com, a następnie pojechać i sprawdzić na miejscu warunki i się potargować. Często bywa tak, że właściciel sam obniża cenę, gdy widzi, że klient rezygnuje. Tak też było w przypadku miejscowości Drače. Właściciel najpierw zaprowadził nas na ciemny strych z małymi oknami i bez balkonu. Gdy zobaczył, że nie zdecydujemy się na jego propozycję zawołał nas jeszcze, żebyśmy obejrzeli inne mieszkanie. Okazało się, że miało 2 pokoje, 2 łazienki i duży taras w cenie o 30% niższej niż na booking.com. To jeden z wielu przykładów na to, że warto być cierpliwym i nie bać się tej formy podróżowania tzn. bez rezerwacji.
Drače
Drače okazało się bardzo przyjemnym miejscem na odpoczynek. Mimo że plaża znajdowała się w pobliżu głównej drogi, to jednak niewielka liczba przejeżdżających aut sprawiała, że nie odczuwało się z tego powodu dyskomfortu.
W Drače znajduje się niewielki port, a na palcach jednej ręki można policzyć kawiarnie i sklepiki. Dla kogoś kto lubi spokój to idealne miejsce na wypoczynek.
Pamiętam szczególnie jeden dzień, gdy na własnej skórze mogliśmy poczuć siłę wiatru zwanego Sirocco (Jugo), który wieje zawsze znad morza, z południowego wschodu lub południa (w przeciwieństwie do wiatru Bora, który wieje znad lądu). Przesiedzieliśmy wtedy cały dzień w domu, a próba spożycia obiadu na tarasie skończyła się niepowodzeniem, ponieważ wiatr wylewał nam zupę z talerzy. Przeważnie po takich wichurach przychodzi szybko rozpogodzenie i tak też się stało w tym przypadku. Po całym dniu lenistwa wybraliśmy się z żoną wieczorem na spacer i odkryliśmy piękną promenadę dochodzącą aż do pobliskiej miejscowości Rat.
Położenie Drače jest atrakcyjne, ponieważ znajduje się w połowie długości Półwyspu Pelješac i można stąd penetrować wszystkie jego zakątki, począwszy od miasta Ston, a skończywszy na Orebiću i popłynięciu na wyspę Korčula.
Ston
Będąc na Półwyspie Pelješac, koniecznie trzeba zwiedzić miasteczko Ston. Będąc świeżo po wędrówkach murami Dubrownika, dowiedzieliśmy się, że w Ston znajdują się najdłuższe mury obronne w Europie i nie mogliśmy tej atrakcji pominąć.
Dawniej mury liczyły około 7 km długości, a do czasów obecnych przetrwało 5,5 km. Wzniesiono je w okresie od XIV do XVI wieku. Niektóre fragmenty o długości około 1 km udostępnione są turystom (bilety 70 kun dorośli, 30 kun dzieci). Szczególnie polecam spacer murami ze Ston do Maliego Stonu oddalonego ponad kilometr. Wrócić można później deptakiem z powrotem do Ston.
Spacer murami gwarantuje przepiękne widoki szczególnie na otaczające wzgórza oraz słynne solany, z których wydobywa się sól zwaną białym złotem. Solany te są najstarsze w Europie i są największym skarbem miasta. To właśnie do obrony złóż soli przed Turkami zostały wybudowane imponujące mury.
Mury są sukcesywnie odbudowywane, głównie dzięki wpływom z biletów wstępu na mury Dubrownika.
W osadzie Mali Ston życie toczy się bardzo spokojnie. Jest ładna zatoka z małym portem, który przed wiekami służył do załadunku soli. Warto tu przyjść, idąc murami mimo że wymaga to dobrej kondycji, bowiem mury wznoszą się na wzgórze Pozvizd i opadają aż do baszty Koruna w Malim Stonie.
Osada położona jest nad Malostonskim kanałem, w którym hodowane są ostrygi. Polecam zatrzymać się na posiłek w jednej z nielicznych restauracji Kapetanova Kuća, w której można spożyć wykwintne dania łącznie ze świeżymi ostrygami. Restauracje łatwo poznać po zapełnionych stolikach. Mimo że ceny odbiegają znacznie od średnich krajowych, to jednak warto spróbować prawdziwej chorwackiej kuchni.
Samo miasto Ston również warte jest zwiedzenia. Najpierw powstały mury, a potem zabudowa miasta. Warto zwiedzić Pałac Rektorów (Knežev dvor) oraz Pałac Biskupów. Charakterystycznymi budowlami są kościoły m.in. św. Błażeja (crkva sv. Blaža) oraz św. Mikołaja (crkva sv. Nikola).
Tuż przy drodze rzuca się w oczy Fort Kaštio.
Jeśli ma się więcej czasu i sił po zejściu z murów warto zwiedzić również solany. Podzielone są one na siedem grup tzw. panwi o różnej głębokości. Woda morska przepływa do kolejnych panwi, parując i zostawiając sól. W najpłytszych panwiach sól krystalizuje i zbiera się je specjalnymi miotłami. Do pełnego procesu krystalizacji potrzeba pięciu słonecznych dni. Jeśli w trakcie spadnie deszcz proces trzeba powtarzać od nowa.
Brijesta
Będąc kilka dni na Półwyspie Pelješac nie można się nudzić zwiedzając polecane w przewodniku miejsca. Jednym z nich jest osada Brijesta położona na wschód od Drače. Dzięki naturalnej osłonie w postaci gór Oštri vrh oraz Kamenice panują tutaj wysokie temperatury, nawet w porze zimowej. Zjeżdżając w dół do osady można podziwiać piękne krajobrazy na zatokę usianą wieloma wyspami. Sama osada sprawiała wrażenie spokojnej i wyludnionej. Znajduje się tu kilka domostw oraz kemping.
Žuljana
Žuljana reklamowana jest jako dobrze rokujący ośrodek turystyczny Półwyspu Pelješac z pięknymi plażami. Zachęceni tymi informacjami postanowiliśmy to sprawdzić. Na miejscu miałem mieszane uczucia. Domy rozłożone wzdłuż jednej głównej ulicy oraz wąska plaża sprawiająca wrażenie wciśniętej pomiędzy morze, a budynki nie kusiły nas zbytnio. Jednak rozgrzani słońcem postanowiliśmy znaleźć kawałek miejsca na rozłożenie materaców i zażycia kąpieli. Mimo miło spędzonego czasu postanowiliśmy już tutaj nie wracać. Stwierdziliśmy, że mamy piękniejsze plaże w Drače.
Orebić
Orebić warto zwiedzić przy okazji wyprawy na pobliską wyspę jak i miasto Korčulę. Z Orebića odpływają bowiem na wyspę statki turystyczne. Orebić sam w sobie jest bardzo atrakcyjnym miasteczkiem na Półwyspie Pelješac, z pięknymi plażami i dobrą bazą turystyczną. Miasteczko znajduje się u podnóża największej na półwyspie góry św. Eliasza (Sveti Ilija– 961 m n.p.m) dzięki czemu ma naturalną ochronę od północnych wiatrów i cieplejszy klimat. Na wierzchołek prowadzi znakowany szlak, podobno niezbyt dobrze utrzymany, który ma początek w przysiółku Ruskovići we wsi Podgorje. Wzniesienie zwane jest też Górą Żmijową. Nie udało mi się sprawdzić czy nazwa jest uzasadniona.
Miasto niegdyś było prężnym ośrodkiem żeglugi morskiej i właśnie stąd pochodziło wielu kapitanów dubrownickiej floty. O chlubnej historii miasta można się dowiedzieć odwiedzając tutejsze Muzeum Morskie.
Warto się też przespacerować uliczkami miasta, zwiedzając chociażby tzw. kapitańskie wille, w których mieszkali słynni kapitanowie wraz z rodzinami. Te najbardziej reprezentacyjne znajdują się tuż przy deptaku, na wschód od portu.
Korčula
Wyspa Korčula znajduje się na południe od zachodniego krańca Półwyspu Pelješac. Głównym miastem na wyspie jest również Korčula, do którego najprościej dostać się płynąc statkiem turystycznym wprost z Orebića. W Orebiću znajduje się dużo parkingów, również prywatnych, położonych na zachód od głównego portu więc bez problemu można zostawić na cały dzień auto. Z większego mola odpływają promy samochodowe, a z mniejszego statki turystyczne, które podpływają wprost pod mury starego miasta Korčula. Cena biletu około 15 kun w jedną stronę. Czas trwania rejsu to około pół godziny.
Korčula to jedno z lepiej zachowanych średniowiecznych miast Chorwacji. Najbardziej atrakcyjne do zwiedzania jest Stare Miasto otoczone obronnymi murami z XIV wieku, które schodzą wprost do morza. Do Starego Miasta można wejść m.in. od południowej strony okazałą Bramą Lądową (Kopnena vrata), która znajduje się w wieży Revelin tuż przy placu Trg Kralja Tomislava.
Od bramy prowadzi główna ulica Korčulanska statuta 1214, którą dochodzi się do Placu św. Marka (Trg sv. Marka). Od ulicy Korčulanska statuta 1214 odchodzą boczne uliczki ułożone na kształt jodełki, co podobno poprawiać miało cyrkulację powietrza w mieście.
Na placu św. Marka znajduje się katedra św. Marka. Zachwyca zarówno wnętrze katedry jak i widok z wieży na Stare Miasto i okolicę (bilet 25 kun).
Na placu znajduje się również Pałac Arneri (Opatów, Opatska riznica sv. Marka) z katedralnym skarbcem. Można w nim oglądnąć stare ikony oraz rysunki jak chociażby Rafaela i Leonarda da Vinci.
W Pałacu Gabrielis znajduje się Muzeum Miejskie (Gradski muzej), w którym można zobaczyć ekspozycję związane z kamieniarstwem i budową statków, czyli tym czym zajmowali się dawniej mieszkańcy miasta.
Miasto Korčula znane jest również z tego, że tutaj urodził się i wychował znany podróżnik średniowiecznej Europy Marco Polo. Znajduje się tutaj Muzeum Marco Polo, w którym są eksponaty związane z życiem podróżnika (bilet 20 kun).
Przechadzając się ulicami starówki, można podziwiać gotycko-renesansowe kamienice, na których w większości widnieją herby dawnych rodzin szlacheckich.
Idąc wzdłuż murów miejskich, okalającą Stare Miasto ulicą Šatelistu Petra Kanavelića, można zatrzymać się w jednej z licznych kawiarni oraz spróbować wejść w kolejną uliczkę dochodzącą do Placu św. Marka znajdującego się w centrum starówki.
Oprócz miasta Korčula warto też zwiedzić inne miejscowości na wyspie, których nie dane było nam zobaczyć, jak chociażby Vela Luka, Lumbarda, Blato czy też Čara.
Wyjeżdżając z Półwyspu Pelješac można się udać wzdłuż wybrzeża na północ Magistralą Adriatycką. Po kilkunastu kilometrach dojeżdża się do granicy z Bośnią i Hercegowiną. To tutaj w okolicy miasta Neum BiH ma jedyny dostęp do morza. Kilkunastokilometrowy odcinek BiH rozdziela Chorwację na dwie części. Warto zrobić zakupy jak i zatankować w BiH, ponieważ często ceny są bardziej atrakcyjne niż w Chorwacji. Przejazd przez granice z BiH nie jest problematyczny. Warto mieć jednak paszporty i zieloną kartę, ponieważ sam dowód osobisty czasami może nie wystarczyć. Wszystko zależy od celników będących na służbie. Mnie się kiedyś zdarzyło ominąć niechcący budkę strażniczą i gdy się zorientowałem postanowiłem grzecznie się wycofać. Zamiast nieprzyjemnych konsekwencji mojego występku zauważyłem tylko jak celnik machnął ręką, żebym jechał dalej.
Klek
Tuż za granicą Bośni i Hercegowiny, już na terenie Chorwacji, znajduje się przepiękna osada Klek. Dotarliśmy tu kiedyś, jadąc od północy i zatrzymaliśmy się wiedząc, że za kilka kilometrów będzie już BiH i to jest nasza ostatnia szansa, żeby znaleźć atrakcyjny nocleg w tej części Chorwacji. Pamiętam, że nie czekaliśmy długo i szybko udało się znaleźć nocleg w domu jednorodzinnym, na piętrze, oddalonym od morza zaledwie kilka metrów. Nie pamiętam czy kiedykolwiek wcześniej udało nam się znaleźć nocleg bliżej morza.
Klek okazał się świetną bazą wypadową zarówno do oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów Dubrownika jak i Bośni i Hercegowiny włącznie z Mostarem, Počitelj, Medziugorje oraz Wodospadami Kravica.
Klek posiada wystarczające zaplecze gastronomiczne i piękną plażę.
Dodatkowo można pójść na wycieczkę do starej fortecy Smrden grad położonej wysoko na stokach góry, skąd rozpościera się przepiękny widok na zatokę, osadę oraz Półwysep Pelješac. Znajdują się tutaj również odbudowany kościół Gospa od Grada. Nazwa Smrden pochodzi od zapachu jaki pozostawiły ciała tureckich żołnierzy poległych podczas oblężenia fortecy.
Pamiętam jak siedząc na balkonie, codziennie rano obserwowałem pracę jednego z bardziej aktywnych rybaków, który również był właścicielem pobliskiej piekarni. Przed wschodem słońca było słychać jak zapala motor swojej łodzi i wyrusza na połów. Po wschodzie słońca wracał i zaczynała się cała procedura związana z obróbką ryb. Żona wraz z jego dziećmi witała się z nim przynosząc mu gorącą kawę, a on zabierał się do pracy. Bardzo często mieszkańcy przychodzili do niego, aby zakupić świeże ryby. Czasami nachodziła mnie refleksja, że mógłbym tak żyć jak ów rybak. Mam w końcu długoletnie doświadczenie w połowie jak i obróbce ryb. Mimo że jest to ciężka praca, jednak mógłbym w tym odnaleźć szczęście również i z tego powodu, że żyłbym w tak pięknym zakątku świata.
Jadąc na północ od Kleku, dojeżdża się do Doliny Neretwy. Neretwa to rzeka płynąca przez Bośnię i Hercegowinę, która na terytorium Chorwacji wpada do Adriatyku rozległą deltą tworząc bardzo żyzne i dobrze nawodnione tereny. Obszar delty Neretwy zwany też jest ogrodem Dalmacji.
Jadąc autem, można podziwiać rozległe równiny bogato wypełnione uprawami m.in. mandarynek, cytryn czy też fig. Przy drodze rozłożone są stragany oferujące sprzedaż wszelkiego rodzaju owoców Doliny Neretwy oraz przetworów z nich zrobionych.
Jadąc wzdłuż wybrzeża, dojeżdża się do miasta Ploče. Miasto, które powstało przy wybudowanym po II wojnie światowej porcie handlowym. Moje osobiste odczucia są porównywalne z opisami niektórych przewodników, że miasto nie należy do atrakcji turystycznych i głównie przejeżdża się go tranzytem. W pobliżu Ploče znajduje się bowiem początek autostrady, którą można dostać się szybko do oddalonych na północy pozostałych regionów Chorwacji.
Jadąc jednak wzdłuż wybrzeża Magistralą Adriatycką dojeżdża się do granicy Regionu Dubrownika gdzie rozpoczyna się Region Splitu, a dokładnie znana Riwiera Makarska. Wcześniej jednak, zatrzymując się przy przydrożnych straganach, można podziwiać piękne, słodkowodne Baćinskie Jeziora.
Zapraszam również na fotograficzną relację na stronie